Czytanie dobrych książek jest niczym rozmowa z najwspanialszymi ludźmi minionych czasów. Kartezjusz
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Kazimierz Orłoś , Dom pod Lutnią
W enklawie mazurskiej wsi, powojenni rozbitkowie znajdują swoją małą ojczyznę. Mieszkają tu Ukraińcy, Polacy, niemieckojęzyczni Mazurzy, a miarą ich postępowania nie jest przynależność narodowa czy wyznanie, lecz zwykła, ludzka przyzwoitość.
Wprawdzie w tym sielankowym miejscu panoszy się nowy aparat władzy oraz skłonni do samosądów partyzanci, ale w ekstremalnych sytuacjach nawet "ci źli" działają niestereotypowo. Stereotypowi wymyka się również główny bohater powieści, pułkownik Józef Bronowicz - bohater wojenny, który wbrew konwenansom realizuje swoje nowe, dość awanturnicze życie.
W niecodzienną sytuację wchodzi chłopiec, którego okoliczności zmusiły do zamieszkania z pułkownikiem. I tak zaczęło się jego dorastanie wśród baśniowej przyrody w niecodziennej społeczności i w "ciekawym czasie".
Niespodzianek, tajemnic i gwałtownych zwrotów akcji jest w tej książce dużo, co sprawia, że postępowanie bohaterów nie jest do końca przewidywalne, a dobro i zło nie są raz na zawsze przydzielone.
wydawnictwo: WL, Wydawnictwo Literackie
oprawa: Miękka ze skrzydełkami
gatunek: Obyczajowe , Powieści i opowiadania
ISBN:978-83-08-04906-8
Liczba stron:331
Z twórczością Kazimierza Orłosia spotkałam się po raz pierwszy. Raczej nie oceniam autora czytając tylko jedną jego powieść . Czy sięgnę po kolejne - nie wiem.
Powieść , którą miałam przyjemność przeczytać nie jest łatwa. Ale to chyba dobrze, gdy to , co czytamy wymaga przemyśleń.
Mazurska wieś w trudnych powojennych czasach i ludzie , których los rzucił tu raczej przypadkowo. Pułkownik Józef Bronowicz pochodzi z Podola. W 1917 r.z matką i bratem ucieka z rodzinnego majątku przed bandami. Zaciągnął się do szwadronu polskiej kawalerii .
Odznaczony Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari za szarżę pod Jazowem w 1919 r. " Szkolił elewów, ujeżdżał konie . Jeździec , piłsudczyk". W 1945 r. wraca z oflagu . " Wrócił z Woldenbergu zmieniony , postarzały, siwy. "
Pułkownik Bronowicz nie znalazł zrozumienia w swoim małżeństwie , ale nie boi sie zacząć żyć od nowa. Kupuje gospodarstwo w Lipowie od Frau Kalinowski i osadza sie w nowych realiach. Poznaje ludzi , z którymi coraz więcej go łączy. Ukraińca Wasyla , Iwanowa , Wilhelma Grodeckiego ,nauczycielkę panią Wojnicką i jej siostrę Natalię.I kilkoro innych jeszcze. Dawne warszawskie życie odchodzi powoli w niepamięć. Gdy poznaje Urszulę zakłada z nią nową rodzinę . " Szczególnie polubił wieczory w kuchni - kolacje , która szykowała Urszula. "
Czy jest szczęśliwy ? Mając 60 lat można zacząć wszystko od nowa ? Chyba tak . Zwłaszcza jeśli szukamy szczęścia w prostych sprawach i nie stawiamy życiu wygórowanych oczekiwań. Gdy los nas raz zawiedzie chyba nie chcemy zbyt wiele. A może dopiero wówczas rozumiemy co naprawdę jest w życiu ważne.
Bronowicza cieszy radość życia Lili Marlen( jak nazywa swoją partnerkę życiową ) , jej śpiew , jej proste czułe gesty. Urszula rodzi mu syna. Na mazurskiej wsi , gdzie " baby gadają , że to pewnie nie jego , lecz tego Ukraińca ".
Skąd ta potrzeba zmiany w swoim życiu ?Czy dlatego , że zmęczyło go życie z wciąż niezadowolona z niego żoną ? Czy może takiej codzienności Bronowicz poszukiwał od zawsze? A może to niezadowolenie z całego życia ? "Bo z kawalerią na tanki" ?
Jak to jest , gdy wszystko , w co wierzymy okazuje się być złudzeniem .
Gdy córka Joanna przywozi mu wnuka pułkownik postanawia stworzyć chłopcu dom. Uczy go prostego życia . Kąpiel w rwącej rzece , chodzenie boso" bo szkieł na drodze nie ma " , nauka czytania ,widok gwiaździstego i szukanie Mlecznej Drogi. Każde dziecko powinno to przeżyć.
Mnie to przypomina moje dzieciństwo. Ja do dziś lubię chodzić boso , choć czasem się skaleczę. W przenośni i dosłownie.
Powieść ciekawa .Może niepotrzebnie porównywałam ją z przeczytaną niegdyś powieścią Eugeniusza Paukszty " Gdzie diabeł mówi dobranoc". Też o przemianie człowieka , o mazurskiej wsi. W pułkowniku zabrakło mi tej wewnętrznej przemiany. On raczej zmienił swoją codzienność niż siebie. Pochwała spełniania marzeń swego życia za cenę skrzywdzenia innej osoby ( żona ) niezupełnie do mnie przemawia. A może to była tylko ucieczka ? Nie wiem. Może kiedy mamy lat sześćdziesiąt rozumiemy , jak mało nam jeszcze pozostało czasu , by być szczęśliwym i ... tak właśnie należy czynić- szukać szczęścia nie oglądając się za siebie ?
Przeczytajcie powieść , która niedawno ukazała się na rynku . I może Wy odpowiecie na pytania , na które ja wciąż jeszcze nie znajduję odpowiedzi.
Nie oceniam warsztatu literackiego autora . Niewiele się na tym znam. Piszę o swoich wrażeniach , odczuciach , przemyśleniach.
Dobra literatura to taka , która zmusza mnie do szukania odpowiedzi . Ja to w tej powieści odnalazłam .
Moja ocena 6/6
Kazimierz Orłoś
Prozaik i publicysta. Z wykształcenia prawnik. Zaliczany do tzw. pokolenia Współczesności. Debiutował w prasie w 1954 r., debiut książkowy to tom nowel Między brzegami (1961), następne książki także nowelistyczne: Koniec zabawy oraz zbiór trzynastu opowiadań Ciemne drzewa (1965). Pierwszej jego powieści - mocno szyderczej - pt. Cudowna melina, odmówiono w Polsce druku, Orłoś - jako pierwszy pisarz w Polsce - wydał ją w Bibliotece paryskiej "Kultury", czyli u Giedroyca. Był to rok 1973. Niejako "przy okazji" napisał osobną książkę Historia "Cudownej meliny", przedstawiającą jego działalność opozycyjną. Kolejne powieści to: Trzecie kłamstwo (1980), Przechowalnia (1985). Opowiadania także w tomie Pustynia Gobi (1983). Najnowszy zbiór opowiadań Orłosia Drewniane mosty potwierdził, że Orłoś pozostaje mistrzem narracji. Ostatnio ukazał się także zbiór jego opowiadań filmowych (czyli tych które posłużyły za kanwę scenariuszy filmowych) pt. Wielbłąd i inne opowiadania filmowe. Na przykład "Ruchome piaski" Ślesickiego zrealizowano na podstawie opowiadania "Powrót nad rzekę". Stuhr zaś nigdy nie nakręciłby filmu "Duże zwierzę", gdyby nie opowiadanie "Wielbłąd", otwierające ten tom. Scenariusz Kieślowskiego opiera się bowiem na opowiadaniu Orłosia.
Informacje pochodzą ze strony książki.wp.pl
Egzemplarz recenzyjny miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz